Moja historia endometriozy - Ścieżki endo kobiety
Ojjjjj to biorę się za pisanie, choć przeżywanie tego na nowo to trauma niezła, ale, może komuś ta moja historia da jakieś informacje istotne. Ta cholerna Endo zaatakowała mnie znowu, z siła okrutną, wczoraj się dowiedziałam, że nie mogę podejść nawet do in vitro, ale o tym dalej… No więc wszystko zaczęło się ok. 10 lat temu potwornymi bólami podczas okresu. Masakra. Trafiłam do ginekologa, zresztą tego, do którego chodziłam od zawsze, poleconego, zaufanego tralalala. No więc pan doktor uznał, że to zapalenie przydatków. I tak uznawał przez następne trzy lata co miesiąc. Co miesiąc antybiotyki, końskie dawki bo przecież „to wyjątkowo upierdliwe zapalenie”. Na moje pytania skąd się ono bierze, słyszałam: „Taka twoja uroda”. To ja jak głupia brałam te antybiotyki - był taki moment, że brałam pięć rodzajów antybiotyków na raz i to przez miesiąc (straszliwe spustoszenie zrobiło mi to w organizmie). Młoda byłam, to nie wiedziałam, że lekarzom ufać nie wolno i każdą diagnozę trzeba konsultować, tym bardziej, że przez ten cały czas nie zostały zlecone żadne badania, nic zupełnie.
|